sobota, 14 marca 2015

Rozdział 13 " Gdy dzień skończy się zbyt szybko..."

Swoją drogą to polecam koniecznie zespół, którego fragment piosenki jest mottem tego rozdziału.Jak ktoś słucha, to nie ma o czym gadać : P Koniec rozdziału 13 może was trochę zaskoczyć...

Zapraszamy do wyrażania swojej opinii w komentarzach! : )) 
Możecie dodawać je także anonimowo : )
Wijąc się na krawędzi światła dziennego, aż wślizgnie się w próżnię
Czekałem długą noc ,marząc, by Słońce narodziło się na nowo
Iron Maiden- Coming home

     Słysząc krzyki, roznoszące się na korytarzu, potrząsnąłem Luną.
- Luna, musisz się zbudzić- wycedziłem przez zęby- LUNA!- szarpnąłem ją mocniej.
Dziewczyna otworzyła lekko oczy. Zasugerowałem ,że nie wiedziała, co się dzieję. Wciąż była otumaniona.
- Te skurwiele wetknęły do żarcia jakieś prochy- mruknęła.
- Luna- zniżyłem ton, starając się mówić powoli i wyraźnie- Musimy znaleźć tego chłopca, który robił zdjęcia,rozumiesz?
Pokiwała głową.
- Muszę dowiedzieć się, co stało się z moją córką.
- Córką?
Luna szybko zareagowała. Wyglądało na to, jakby doszła do siebie. Jej źrenice natychmiast się powiększyły. Spojrzała na mnie, a potem podążyła wzrokiem po całym pokoju.
- Gdzie jest Tanaka?- spytała z nie spokojem.
- Zabrali go.
Luna natychmiast odsunęła kołdrę,a kiedy postawiła stopy na podłodze, o mało się nie przewróciła .Złapałem ją w ostatniej chwili. Zastanawiałem się, co mogli jej zrobić tego dnia. Jednak nie to teraz było najważniejsze. Zależało mi na moim dziecku i w tej chwili tylko na nim.
- Nie mogę cię zostawić - chwyciłem ją za nadgarstki patrząc prosto na jej bledziutką twarz- Luna- potrząsnąłem nią, kiedy ta zwiesiła głowę, po chwili znów wrócając do siebie. Ścisnąłem mocniej jej dłonie- musisz się obudzić! Jesteś jedyną osobą, która MUSI być teraz przy mnie, rozumiesz?
Skinęła głową,mrucząc niemrawo:
- Postaram się.
   Uśmiechnąłem się lekko. Pomogłem jej wstać. Luna dotrzymywała słowa .Cały czas próbowała wznowić kontrolę nad swoim ciałem. Była już noc, a wiadomo,że noce w tym rejonie były zimne. Zamknąłem drzwi i kazałem Lunie ubrać się w łazience. Z każdym jej krokiem, który tak silnie na sobie wymuszała, wracała do siebie. Nie pomogłem jej, twierdząc,że musi się motywować,a mnie zależy na czasie. Szybko przebrałem ubranie i znów usłyszałem krzyk. Prawdopodobnie Dymitra.
      Czułem jak serce chce wyskoczyć z piersi. Spojrzałem w kierunku drzwi. W każdej chwili ktoś mógł spróbować wejść. Wziąłem do ręki plecak. Na samym jego dnie spoczywała spluwa. Ostatnim razem został on dobrze przeze mnie zamaskowany. Wszystko dlatego,że miałem wątpliwości co do Aristowów,które niebawem się sprawdziły. Wziąłem broń do ręki i zasunąłem zamek błyskawiczny. Ponieważ teraz liczyła się dla mnie każda sekunda, nie brałem plecaka. Luna zamknęła powoli drzwi od łazienki i spojrzała na mnie z nie spokojem. Złapała za klucz, ale w porę chwyciłem jej dłoń,kiwając przecząco głową, by tego nie robiła. Wiedziałem, że zrobiłaby to chaotycznie, a przez to mogli by się o nas dowiedzieć. Nawet jeśli była otępiona, to i tak zachowała swój dynamizm. Przekręciłem lekko klucz, po czym pchnąłem drzwi na małą szerokość. Wyjrzałem zza naszego pokoju. Korytarz wydawał się być spokojny. Wysunąłem rękę z koltem przed siebie i szedłem w kierunku schodów prowadzących na górę. Luna ruszyła za mną. Przyspieszyłem kroku, wchodząc na górne piętro. Gdy stawiałem stopę na kolejnym stopniu, ten niemiłosiernie zaskrzypiał.
- ALEKSANDER!
Usłyszeliśmy męski głos. Chwila ciszy. Stanęliśmy w bezruchu, a nasze oczy niespokojnie powiodły w dół.
Zgrzyt. Ktoś wchodził na pierwsze piętro ociężale.
- Schowajmy się!- powiedziała szybko Luna i złapała mnie za rękę, wyprzedzając.Wybiegliśmy na górę.
- ALEKS!
Rozpoznaliśmy głos Dymitra. Nadal wchodził po stopniach.
  Nagle drzwi na prosto nas się otworzyły. W ciemnościach dostrzegłem sylwetkę chłopca w piżamie. Jego ręce spoczywały na zbyt wysokiej dla niego klamce. Patrzył prosto na nas. Znów wstrzymałem oddech.
- Byłem się tylko wysikać- zawołał drżącym głosem mały.
- DYMITR!- rozniósł się głos Aurory- Zostaw go i pomóż przy tych ciałach.
- Jak tu wrócę, masz leżeć w łóżku!- warknął ojciec chłopca.
    Znów zgrzyt. Oprawca schodził w dół. Popatrzyłem na Aleksego,dysząc.Przywołał nas gestem ręki. Powolnym krokiem ruszyliśmy do jego pokoju. Chłopczyk zamknął drzwi, gdy tylko znaleźliśmy się w środku. Zmieszany całą sytuacją , przeniósł wzrok najpierw na mnie, a potem na album, który ściskałem w ręce. Zląkł się. Pewnie myślał, że chce mu coś zrobić za te zdjęcia. Przywarł plecami do drzwi,dygocząc.
- Nie rób mi krzywdy- załkał cichutko- Proszę- zakrył twarz rękoma.
Domyślając się, o co chodzi, postawiłem kolta na podłodze i podszedłem do chłopca, kucając przed nim z albumem.
- Nie zrobię ci krzywdy- chwyciłem jego mizerne rączki i odsunąłem od twarzy. Siąknął nosem. Wytarłem mu łzę,która spłynęła po policzku- Proszę, muszę wiedzieć.
Otworzyłem album na stronie, gdzie znajdowało się zdjęcie mojej córki. Odwróciłem je w kierunku chłopczyka, by mógł się mu lepiej przyjrzeć. Aleks otworzył szerzej oczy. Poczułem,że w tej chwili jego serce szybciej zabiło.
- Zrobiłeś zdjęcie tej dziewczynce ? - spytałem. Nasze oczy się spotkały. Chłopiec tylko skinął głową, potwierdzając.
- Gdzie ona jest?
   Starałem się zachować powagę,ale nie mogłem pohamować wyżerającej mnie od środka niecierpliwości. Oczekiwałem szybkiej odpowiedzi. On coś wiedział. Tylko utrudniał mi udostępnienie swojej wiedzy. Miałem ochotę nim potrząsnąć,ale to biedne dziecko miało strach w oczach nawet przed własnymi rodzicami. Bało się każdej rzeczy, więc nie mogłem tak postąpić. Zwiesił głowę.Kontynuowałem:
- Ta dziewczynka to moja córeczka. Szukałem jej kilka lat bezskutecznie. Proszę- w tym momencie mój głos zaczął się załamywać- Powiedz mi, gdzie ona teraz jest i czy jeszcze żyje.
Do chłopczyka jakby dotarły moje uczucia. Popatrzył na mnie smutnymi, dużymi oczkami i złapał za rękę.
- Zaprowadzę cię do niej-powiedział w końcu.
Nic innego nie chciał już zdradzić. Spojrzałem na Lune przez ramię. Stała prawie bezruchu z posępną miną.
     Chłopiec zaprowadził nas do opuszczonej części hotelu. W miejsce, gdzie Aristowowie dawno nie przyjmowali gości. W pokojach panował zaduch, a wielkie okna zostały zakryte grubymi, czarnymi zasłonami.Rozprzestrzeniał się tu więc całkowity mrok. Tylko latarka była naszym źródłem światła. Nie mogłem stwierdzić, jak długo ta część jest niezamieszkiwana. Musieliśmy przejść przez parę takich pomieszczeń i korytarzy, by dotrzeć do miejsca, gdzie miała znajdować się moja córka.
     W końcu przekroczyliśmy próg prawie pustego pokoju. Mówiąc "prawie", miałem tu na myśli wielką, starą szafę,która była jedynym elementem zapełniający ten pokój. Na początku pomyślałem,że Aleks sobie ze mnie kpi, jednak się myliłem. Jeszcze raz poczułem jego lodowatą dłoń, łapiąca moją rękę. Spojrzałem na niego z góry. Patrzył wprost na szafę i wskazywał na nią paluszkiem. Opuściłem rączkę malca,podchodząc do okien. Rozsunąłem zasłony, by móc się lepiej przyjrzeć zawartości tajemniczej garderoby.Światło księżyca natychmiast oświetliło pokój, udekorowany zielonymi tapetami. Gdy brałem latarkę od chłopczyka, zobaczyłem strach w jego oczach. Boże, co mogło w tej szafie być? Dlaczego nie chciał mi powiedzieć?
     Kropelki potu spłynęły mi po karku. Podszedłem do jedynego mebla i położyłem dłoń na gałce. W moich nozdrzach wibrował jakiś fetor. Powietrze w tej części było szczególnie ciężkie. Palce zaczęły kostnieć i dygotać jeszcze bardziej. Zawahałem się. Przeczuwałem już, że za tymi drewnianymi drzwiami jest coś, czego nie mogę zobaczyć. Pot coraz bardziej oblewał moje ciało. Serce zachowywało się, jakby miało zaraz wyskoczyć z piersi. Boże, co to było. To nie mogło być moje dziecko.Za tą szafą powinno być inne przejście. MUSI BYĆ INNE PRZEJŚCIE!
Aleks przybliżył się do Luny i złapał kawałek jej bluzki. Objęła go. Wziąłem głęboki oddech. Ścisnąłem mocniej latarkę. W moich dłoniach trzęsła się jak galareta, przez co światło dosłownie skakało po drewnianej powierzchni garderoby.
     Musisz to otworzyć! MUSISZ!
     Luna i Aleks na pewno słyszeli, jak ciężko oddychałem. Zamknąłem oczy i jednym szybkim ruchem pociągnąłem za liche drzwiczki. Zaskrzypiały. Uderzyła mnie kolejna fala smrodu. Strasznej zgnilizny. Załkałem.
      Nie chcę otwierać oczu, nie chcę tego widzieć. Nie, nie mogę. Nie mogę tego zrobić!
BOŻE!
     Do moich uszu dobiegł płacz Aleksego. Wtulił głowę do bluzy Luny, odwracając twarz w kierunku przeciwnym do szafy. Już wszystko wiedziałem, ale na siłę próbowałem sobie wmówić,że jest tam w środku i żyje... Moja córeczka.
- NIE,NIE!- powtarzałem,wchodząc do szafy głębiej oraz rozsuwając wiele wiszących tam futer i płaszczy – SARA!SŁYSZYSZ MNIE?!CÓRECZKO...TO JA! TWÓJ TATA...- krzyczałem.
     Luna posmutniała, przytulając Aleksego. Łzy lały mi się po policzkach jak rwący potok w górach. W końcu coś dostrzegłem. Rąbek sukienki. Od pełnego widoku dzieliło mnie tylko kilka starych kurtek. Stęchły zapach był nie do wytrzymania, ale ja na siłę musiałem tam iść, choć już wiedziałem...Przypływ nagłej adrenaliny kazał mi rozsunąć tamte kurtki, i wtedy ją dostrzegłem.
      Siedziała,oparta o deski. Rączki, chudziutkie jak patyki,opadały na szarą sukieneczkę. Blond włoski zakrywały smutną, wyschniętą,bardzo przygnębioną twarzyczkę. Jej buzia została zadarta przez robactwo śmierci. Jej szklane oczka były wbite w dół, jakby nienaruszone przez czas. Wciąż tkwiły w tej samej chwili. Chwili,gdy jej serce jeszcze biło. Biło, bo było w nim życie....
      Moja twarz została wykrzywiona głębokim żalem. Krzyczałem z bólu. Strumienie łez spływały po koszuli. Wciąż na nią patrzyłem, jakby jeszcze żyła.
-SARA! SARA!- wołałem jej imię- DLACZEGO MI TO ZROBIŁAŚ?! DLACZEGO! CÓRECZKO! - nie zniżałem tonu. Słyszałem tylko jak Luna i Aleksy łkają wraz ze mną. Dławiłem łzy. Biłem o ściany szafy, zrywałem powieszone tam rzeczy,przeklinałem i ściskałem pasma włosów,ale to i tak nic nie dawało...
   Zabili ją,skurwysyny...Spóźniłem się.BOŻE SPÓŹNIŁEM SIĘ,A TY MUSIAŁEŚ JĄ ZABRAĆ DO SIEBIE! A ja pytam: Dlaczego nie poczekałeś?
//Rozdział pisała avem
Image and video hosting by TinyPic

5 komentarzy:

  1. Błagam, powiedzcie, że to dokończycie! To jest za świetne aby tak po prostu zostawić. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście,że dokończymy ! :) Widząc jaką popularność osiągnęła powieść, to dało niezłego kopa do pisania :) Przy dobrych wiatrach i korekcie przez odpowiednią osobę, zobaczymy, co by na to powiedziało wydawnictwo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O taaak! Śmiało dajcie to wydawnictwu, a możliwe, że się zgodzi. Cieszę się, że dokończycie, bo jak wiecie nie tylko ja to czytam.

      Usuń
    2. P.S. Avem ślicznie rysujesz, więc mam nadzieję, że jeszcze kiedyś pojawi się jakiś twój rysunek. Oczywiście ja nie nalegam.

      Usuń
  3. Dziękuje bardzo,na pewno coś jeszcze wstawię :) Wraz z drugą autorką mamy nawet pomysł na kolejną część powieści,ale na razie skupiamy się, żeby ta wypadła jak najlepiej :)

    OdpowiedzUsuń